Aleksander Matejko - Wspomnienia


UMARŁ UCZONY-REFORMATOR

____________________________________________________________



Profesor Adam Podgorecki (1925-1998) zakonczyl zycie w Ottawie zaledwie wczoraj, pozostawiajac wdowe, rowniez jak on profesora ottawskiego. Poznalem go zaraz po wojnie, gdy obaj jezdzilismy z Krakowa do Katowic przerazliwie przepelnionymi pociagami, aby odwiedzic nasze rodziny. Uderzala mnie wowczas jego wprost niezwykla delikatnosc oraz wrazliwosc zarowno na prawde jak i na piekno. Roslismy obok siebie i wprawdzie studiowalismy w roznych dzialach Uniwersytetu Jagiellonskiego, on na prawie a ja na socjologii i studium spoldzielczym, to jednak ciagle spotykalismy sie na roznych ciekawych wykladach i spotkaniach. On po czesci przeze mnie zetknal sie blizej z krakowska socjologia. Mielismy wiele sobie nawzajem do powiedzenia, zwlaszcza ze postepujaca szybko komunizacja Polski obu nam zdecydowanie nie odpowiadala. Potem ja przenioslem sie do Warszawy, aby studiowac glownie pod kierunkiem profesorostwa Ossowskich, ale on potem tez przeniosl sie do Warszawy i nasz kontakt stal sie jeszcze blizszy niz wczesniej.

Jego juz wtedy wysoce interesowala mozliwosc udoskonalania praktyki spoleczno-administracyjnej przez zastosowanie socjotechnicznego punktu widzenia. Mnie to tez bardzo interesowalo, zwlaszcza gdy na studiach w USA 1957-59 zorientowalem sie, jak dalece mozna wykorzystac studia, doswiadczenia oraz wglady naukowe dla udoskonalania praktyki organizacyjnej. Obaj pomylilismy sie w tym sensie, ze wladza byla w rekach cynicznych karierowiczow gotowych poswiecic wszelkie dobro spoleczno-gospodarcze na rzecz klikowych interesikow.

Mnie kategorycznie odmowiono profesury, a pozniej Adama odsunieto od socjotechniki, a wiec jego ulubionego przedmiotu. Komu wsrod ludzi owczesnej wladzy faktycznie zalezalo na efektywnym laczeniu nauki z praktyka? Adam wypowiadal sie jasno i kategorycznie a tego owczesne wladze nie chcialy znosic. W rezultacie obaj, ja wczesniej a on pozniej, znalezlismy sie za granica na stale, aby ostatecznie osiedlic sie w Kanadzie: ja w Edmonton a on z zona w Ottawie.

Zle sie stalo, ze dla obu nas, a wlasciwie przede wszystkim dla Adama, nie znalazlo sie dostateczne zapotrzebowanie w Polsce pokomunistycznej. Jako autor szeregu cennych ksiazek w dziedzinie socjologii prawa i socjotechniki, mogl on byc bardzo przydatny ojczyznie przeksztalcajacej sie na demokracje i wolny rynek. Prawda, ze niekiedy wyrazal sie ostro o ludziach i ich idejach/interesikach, ale nawet ostra i bezpardonowa dyskusja akademicka jest na dluga mete korzystniejsza dla srodowiska akademickiego anizeli kadzenie sobie nawzajem i powtarzanie komunalow.

Bylismy obaj rozni dosc zasadniczo: ja wierzacy praktykujacy a on bardzo swiecki -ale jednak moglismy porozumiec sie i tolerowac siebie nawzajem. Sledzilem uwaznie jego rozwoj naukowy, recenzowalem w czasopismach jego ksiazki, bylismy zgodni co do niezbednosci unaukowienia praktyki administracyjnej oraz pojmowania szkol wyzszych nie jako masowej produkcji dyplomantow ale jako kuzni ludzi madrych i dobrych. Adam narazal sie nieraz ludziom, ale jego intencja bylo tepienie cwaniactwa i glupoty, a przeciez kazdy prawdziwy uczony musi miec jakie takie zrozumienie granic tolerancji.

Spis treści